Gabrysia Bruzdowicz ma 14 lat i mieszka w Ludwikowie. Właśnie została mistrzynią Europy w swojej kategorii wiekowej w niezwykle widowiskowej dyscyplinie Ninja. To dało jej przepustkę do startu w mistrzostwach świata, które w lipcu odbędą się w Kalifornii.
Zawody typu Ninja polegają na jak najszybszym pokonaniu toru usianego specjalnymi przeszkodami. Tymi przeszkodami mogą być mury, liny, różne zawiesia, a na otwartym terenie nawet błotne kałuże. Ten sport wymaga wytrwałości, siły i zręczności. Właśnie te umiejętności zaprezentowała Gabrysia Bruzdowicz podczas mistrzostw Europy Jungle Ninja, które odbyły się w Płocku.
Zawody były gigantyczne – rozegrano je w 24 kategoriach. Ścigali się zawodnicy z elity i 7-8 letnie dzieci. Gabrysia startowała w kategorii 13-14 lat i nie miała sobie równych. W półfinale tor przeszkód pokonała w 49.503 s. Niektórym jej rywalkom potrzebna była na to nawet ponad minuta. W finale było jeszcze lepiej. Gabrysia uporała się z przeszkodami w 46.423 s i została mistrzynią Europy Jungle Ninja.
– Bardzo się cieszę ze zwycięstwa. To wspaniałe przeżycie. Zwłaszcza, że rywalki były dość mocne, a tor wymagający – mówi Gabrysia.
Na co dzień Gabrysia Bruzdowicz jest uczennicą siódmej klasy Szkoły Podstawowej im. Kornela Makuszyńskiego w Wyszynie. Cztery razy w tygodniu trenuje w Jungle Nextreme w Płocku pod okiem Krzysztofa Orankiewicza, finalisty Ninja Warrior oraz Przemysława Jańczuka, wicemistrza świata OCR. I tak od ponad trzech lat. Ale na treningi trafiła dość przypadkowo.
- U koleżanki zobaczyłam karnet na treningi. Zapytałam co to jest. Koleżanka mi opowiedziała, a mama zachęciła, żebym spróbowała. I tak trafiłam na pierwszy trening. Podczas zajęć, przy zeskoku, coś zrobiłam sobie w nogę. Ale tak mi się to spodobało, że mimo urazu kilka dni później poszłam na następny trening. Poczułam, że to jest dla mnie. Zawdzięczam wygraną mojej mamie, która jest dla mnie największym wsparciem i to dzięki jej determinacji oraz mojej wytrwałości sięgnęłam po złoty medal – opowiada Gabrysia.
Ale zamiłowanie do przeszkód miała od dziecka. Wspomina, że gdy była na placu zabaw i inne dzieci szły do piaskownicy, to ona szukała drabinek, żeby się wspinać. Zresztą ścianki wspinaczkowe lubi do dzisiaj. Swój udział w zamiłowaniu Gabrysi do torów przeszkód ma także tata, który kilkakrotnie startował w Adrenalina Rush w Radotkach.
– Jak byłam mała to jeździłam na te zawody i bardzo mi się podobało. A jak miałam 9 lat to nawet wygrałam Adrenalina Rush w swojej kategorii – opowiada Gabrysia.
Oprócz tego, że jest zawodniczką, Gabrysia także trenuje młodsze dzieci. Przyznaje, że bardzo to lubi. – I chyba dzieci też mnie lubią, bo chętnie biorą udział w zajęciach – dodaje.
Sukces na mistrzostwach Europy otworzył Gabrysi drogę do startu w mistrzostwach świata. Odbędą się one w lipcu w Kalifornii.
– Udział w mistrzostwach to największe marzenie Gabrysi. Jednak przejazd i pobyt w Kalifornii musimy zapewnić we własnym zakresie. To jest kilkanaście tysięcy złotych. Czasu jest niewiele na zdobycie takiej kwoty. Dlatego może znajdą się firmy lub osoby prywatne, które chciałyby wspomóc Gabrysię. Można się ze mną skontaktować mailowo Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub telefonicznie 736 088 077 – mówi mama Gabrysi, pani Monika.
Gabrysi gratulujemy sukcesu